U nas katar, kaszel i gorączka...Starszak przyniósł- poczęstował matkę i matka przekazała dalej (choć bardzo nie chciała) tak więc Hania dołączyła dziś do antybiotykożerców...
Oczywiście Młody zachorował pierwszy prawie tydzień temu i wymigał się od antybiotyku ale nam już się nie udało. Tak że wchodząc do naszej klitki trzeba by założyć maski i skafandry żeby nie zyskać wirusków w promocji
Wciąż wietrzymy pokój i nie przegrzewamy ale przy takiej ilości bakterii na raz, trudno jest wejść do nas i wyjść "na czysto"
Mimo to nie poddajemy się rutynie i staramy się upiększać nasze dni między pociąganiem nosami, kichaniem i bólem głowy.
Tworzymy, malujemy, wycinamy, lepimy
Będziemy inspirować jak tylko matka porobi zdjęcia ;-)
No trzeba się chwalić!
Byliśmy również odwiedzić ogródek!!
O jak pięknie puszczają Sebusiowe warzywka!
Wszyscy, których tylko spotyka zapoznają się z dokładnym opisem co, gdzie i jak rośnie
"Moja rzodkiewka ma takie zielone listki jak serduszka, wiesz Babciu?!"
"A czy ty wiesz że moja rzeżucha to ma listki jak łezki"
Haniutce dotarł smoczek do owocków- bardzo trafiony zakup, oraz butelko-łyżka :-P również nam przypasowała.
Zakupy z alliexspress oczywiście (kolejne matczyne uzależnienie) i jeśli chcecie zacząć tam kupować to zastanówcie się kilka razy, bo bardzo łatwo uzależnia!!
Mam nadzieje znaleźć czas wieczorkiem żeby podzielić się arcydziełami i zachęcić do wspólnych zabaw z dziećmi :-)
Ps. Muszę się pochwalić Hania waży prawie 8 kilo :) dziś w przychodni była dziewczynka ponad 2 miesiące starsza z podobną wagą urodzeniową a Haniutek wyglądała przy niej jak olbrzymek- moja duża dziewczynka!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz