poniedziałek, 7 września 2015

Może nad Morze?- spotkanie blogujących mam w Koszalinie

Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już minęło!
Tyle czasu się stresowałam i okazało się to zupełnie zbędne.

W momencie kiedy podjechałam na miejsce spotkania osiągnęłam chyba apogeum stresu związanego z moim chorym lękiem przed "wyjściem do ludzi"...
"O nie mój drogi, za długo mną rządziłeś!" pomyślałam, i strzepnęłam z siebie to okropne uczucie które kazało mi wracać do domu.

Już po przekroczeniu progu kawiarnio-restauracji "Park Caffe" emocje zaczęły się zmieniać- piękne, przytulne miejsce które zaprasza do siebie każdym centymetrem! Nie tego się spodziewałam... w sumie sama nie wiem jak to miało wyglądać w mojej głowie.

Dotarłam jako jedna z pierwszych, wzięłam sobie do serca "niespóźnienie się" i na początku stałyśmy jak przysłowiowe "truśki"  w kółeczku przebierając nogami, każda z nas była lekko zestresowana i unosiło się to w powietrzu.
Jednak im sala stawała się bardziej pełna, im więcej plakietek imiennych znikało ze stolika, tym atmosfera stawała się luźniejsza...


Pierwsze wspólne zdjęcie było w bardzo pomniejszonym składzie, ale bardzo cieszę się że je mam. Poznałam kobietki, których dzieła nie tak dawno chwaliłam na blogu nie będąc jeszcze świadomą, że niedługo poznamy się w realu. Teraz te rzeczy, które dla nas szyły nabrały dodatkowego znaczenia... w pewnym sensie to tchnęło w nie duszę.

Na początek czas umilił nam (niepowtarzalny) głos Agnieszki z MamaTime Coaching, mimo że strasznie stresuje mnie mówienie o sobie, lub poznawanie w ten sposób innych, to po wykładzie Agnieszki byłyśmy już tak otwarte że nie był to problem nawet dla mnie. Nie da się nie słuchać tego co ONA chcę przekazać!! Zachęciła nas do poznania się w formie ćwiczenia integracyjnego, okazało się bardzo fajne i tak się rozgadałyśmy że ciężko było nam skupić uwagę na kolejnej części spotkania. Spojrzałyśmy na siebie z innej perspektywy, łączyłyśmy osoby z zapamiętanymi faktami  i myślę, iż dzięki temu ćwiczeniu stałyśmy się dla siebie bardziej "prawdziwe".
Jakoś (z wielkim trudem) udało się nas uciszyć i dzięki Ani (blog- Mamusia i łobuziaki) poznaliśmy markę  Dizolve- listki do prania, świetny pomysł na czyste ubrania bez dźwigania kilogramów proszku, upychania go żeby ukryć przed dziećmi, a także bez alergii. 



W kolejnym etapie zostałyśmy "testerkami" kosmetyków  Plus dla Skóry mogłyśmy, dotknąć, poczytać składy, i użyć każdego interesującego nas produktu! Roksana (blog- Dzwoneczkowy Raj Mamy) zaprezentowała nam markę w bardzo profesjonalny sposób, odpowiadała na każde pytania i doradzała każdej zainteresowanej.



Następnie poznałyśmy Dietetyk Natalia Jasiakiewicz-Jeleń  omówiła z nami wybrane tematy, dowiedziałyśmy się faktów w wielu wątkach dotyczących diety dzieci. I mimo że nie miałyśmy dużo czasu, udało się rozproszyć kilka niepewności w jakże ważnej dla nas- mam- kwestii, czyli jak zdrowo odżywiać nasze pociechy (te małe i te większe)




No i żeby nie było- po wykładzie o diecie i zdrowym odżywianiu... czas na tort!!! A cieszył i oczy, i podniebienie! Na samo wspomnienie czuje niedosyt!
Architekci Tortów z Koszalina wykonali cudo z logiem naszego spotkania, któremu nie można było się oprzeć!























Wróciłam do domu po kilku godzinach, z uśmiechem na twarzy i wspaniałym doświadczeniem na koncie! Cieszę się, że przezwyciężyłam swój irracjonalny lęk i dołączyłam do kręgu tylu różnych charakterów i osobowości.
Mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze spotkanie.

 Otrzymałyśmy masę upominków od znanych firm, między innymi "CzuCzu", Iza Skabek dla dzieciSoraya Bio oil. OillanUstronianka, BabyCap, Bubble Tea 7, myBra,Lukrecja - pierniki na każdą okazję



Sebastian ma nad łóżkiem upominek robiony przez Papier Nożyce- cudeńko!





A na Hanie czeka różowe, słodkie dzieło stworzone przez Mamusia i Łobuziaki pokazane w pełnej okazałości na zdjęciu 2 zdjęcia wyżej.


Wielkie całusy od ciotki dla naszego słodkiego rodzynka Hubercika!!




Szczególnie pragnę podziękować genialnym organizatorkom Magdzie (blog- Ona Jedna A Ich Dwóch) i Milenie (blog- Cytrynianki). Jesteście świetne! Gdyby nie WY, wciąż tkwiłabym w tym samym miejscu, a teraz mogłam ruszyć dalej i spojrzeć na świat z innej perspektywy! Mogłam poznać WAS, oraz inne wspaniałe kobiety, mamy, blogerki... i okazało się że mimo różnic wiele nas łączy.



Oczywiście nie napisałam wszystkiego o czym chciałabym napisać, ale byłby to "Nigdy nie kończący się wpis"...
Dziękuję raz jeszcze i ciesze się że poznałam dziewczyny wszystkie razem, i każdą z osobna!!

7 komentarzy:

  1. Rodzynek też przekazuje buziaki dla ciotuni :* Oj i ja jestem zadowolona, że udało mi się z domu wyrwać i poznać takie fajne babki :) Do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałabym się takiego wstępu po Tobie :) Naprawdę nic nie było widać i gdybyś publicznie tego nie napisała, nie ma szans bym zauważyła! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Daria ja też bym niczego nie zauważyła! :) i dziękuję za piękne słowa :* mam nadzieję, że do następnego spotkanka! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto wyjść do ludzi o czy sama miałaś okazję się przekonać. Przełamałaś lęk a to milowy krok. Cudownie było Cie poznać i trzymam kciuki byś częściej wychodziła do nas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam, ja mówiłas na spotkaniu, że własnie masz ten problem... przecież byłaś tak otwarta i rozgadana :) Dobrze, że się zebrałaś w sobie i uczestniczyłaś w spotkaniu, dzięki temu Cię poznałam :)
    P.S. Pamiętasz o czym rozmawiałyśmy? Już się szyje ;)

    OdpowiedzUsuń