sobota, 17 października 2015

Przypadki nie istnieją

Aktualnie mamy "małą-wielką" przeprowadzkę.
"Małą " bo w tym samym domu, tylko piętro wyżej.
"Wielką" bo będziemy mieli o 2 pomieszczenia więcej.

Jeszcze niedawno nawet nie śniłam o takiej zmianie!
Moje twierdzenie, że nic nie dzieje się przypadkiem tylko nabrało mocy.
Przez splot kilku miłych i niemiłych przypadków otrzymaliśmy odrobinę prywatności. Przekonaliśmy się kto nigdy nie powinien zasługiwać na nasze zaufanie, i przyjęliśmy do rodziny wspaniałych ludzi (Witaj Kasiu) !


Dzięki otaczającym mnie osobom (niektórzy by powiedzieli-obcym (np. Olisiowy dziadek hihi)), i to nie tylko najbliższym- także tym których nigdy nie poznałam osobiście, dostaliśmy ogromną szansę.
Mam nadzieję, że będę mogła kiedyś podać dalej to dobro i radość jaką mi dano!
Dziękuję za nie z całego serduszka!

Mimo że tak na prawdę przeprowadzka zamiast iść do przodu to się cofa, wcale nie jest mi z tego powodu źle. Wręcz przeciwnie, bo wiem, że to wszystko po to żeby ostatecznie było nam lepiej.

Po za tym, w ostatnich dniach w naszej okolicy- a konkretnie w okolicy mojego okna- można było zaobserwować różne dziwne anomalie pogodowe jak na przykład- spadające z nieba stare meble...

Staramy się choć na chwilę  wychodzić z domu, nawet jeśli pogoda nie zawsze współpracuję. 
Przygotowujemy się że będzie coraz bardziej zimno. Seba zbiera liście, kasztany i żołędzie i w domu tworzy z nich różne arcydzieła.

Hania pierwsze urodziny spędzi jeszcze w naszej klitce, ale klitce też należy się tak piękne wspomnienie. 

Wracam brać się za pracę i życzę wszystkim, by napotykali na swojej drodze tak wspaniałych ludzi jakich ja spotkałam.
Zostawiam kilka zdjęć :) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz