wtorek, 28 lipca 2015

Gdy cierpi dziecko...

... matka chciałaby zabrać jego ból na siebie. Dziś tak właśnie czułam-
Kiedy babcia wpadła ze Starszaczkiem na rękach do pokoju, kiedy usłyszałam jak krzyczy z bólu, zobaczyłam dziurę w jego kolanie... nie mogłam przestać myśleć o niczym innym, niż o tym żeby zdjąć z niego ból

Jako matka na prawdę często czuję się bezsilna w chwilach kiedy w grę wchodzi ból, czy choróbsko, czyli w chwilach kiedy najbardziej chciałabym mieć jakieś magiczne moce

Jadąc do szpitala, chciałam szybko oddać go w ręce kogoś kto zrobi to czego ja nie mogę- sprawi że przestanie go tak bardzo boleć, że się uspokoi. Jakże byłam zawiedziona że przekraczając próg szpitalnych drzwi jego ból nie zniknął w zaczarowany sposób. Dopiero tam przeżyliśmy piekło.
Znieczulenie, igła... szycie... przecież on nawet włosów nie da obciąć bo mówi że go to boli!!!
Musiałam trzymać go ja i 3 lekarki. W poniedziałek zdjęcie szwów- kolejny horror!

No i zalecenie- niech jak najmniej chodzi bo to szwy na kolanie! JAK?! Jak mam wyperswadować w pięciolatku chęć latania?

No dobra, czasami jakieś gry na podłodze, klocki, robienie coś z tektury itp... ale utrzymać go do zdjęcia szwów... będzie ciężko :(


Macie jakieś pomysły na zabawy "siedzące"??? 


2 komentarze:

  1. Niech Młody szybko zdrowieje! A doraźnie my byśmy posłużyli się telewizją...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku biedaczek :-( Zdrówka. Trochę zabaw na siedząco jest: malowanie, puzzle, gry planszowe, możecie stworzyć na brystolu miasto z ulicami a później po nim jeździć..no i bajki :-)

    OdpowiedzUsuń